20.03.2024
W polskim rolnictwie wciąż wrze. Głównymi postulatami rolników są embargo na import produktów rolnych z Ukrainy oraz rezygnacja z zapisów Europejskiego Zielonego Ładu (EZŁ). Realną przyczyną protestów jest jednak pogarszająca się rentowność polskiego rolnictwa. Zaproponowane 15 marca przez Komisję Europejską (KE) zmiany zasad we Wspólnej Polityce Rolnej (WPR) iplanowane ograniczenia w handlu towarami z Ukrainą czy cła i taryfy na import z Rosji i Białorusi mogą przynieść najwyżej krótkotrwałą ulgę. Rozwodnienie WPR nie służy ani ochronie środowiska, ani rolnikom, a długoterminowo przyczynić się może do spadku konkurencyjności polskiego rolnictwa, zagrażając odporności sektora, dostępności lokalnych produktów rolnych oraz stawiając pod znakiem zapytania kształt i przyszłość polskiej wsi. Z pewnością zaś nie rozwiąże problemu rentowności polskiego rolnictwa, wymagającego gruntownego przemyślenia i strukturalnej zmiany.
Hasło rezygnacji z EZŁ należy rozumieć jako skrót myślowy, gdyż jest to kluczowy strategicznie wspólnotowy dokument, mający na celu doprowadzenie Unii Europejskiej do wiążącego prawnie celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. O ile niewielkie zmiany, korekty czy modyfikacje są możliwe, uwarunkowania unijnego systemu prawnego oraz podejmowane już inwestycje wskazują na to, że kierunek EZŁ jest nieodwracalny. EZŁ obejmuje wszystkie sektory unijnej gospodarki (w tym rolnictwo odpowiedzialne obecnie za około 10% unijnych emisji1), które wspólnie mają doprowadzić UE do neutralności klimatycznej. Ponadto, EZŁ to polityka ochrony bioróżnorodności, która odgrywa kluczową rolę w absorbcji oraz magazynowaniu węgla, a z drugiej strony zwiększa odporność na skutki zmian klimatu i zapewnia utrzymanie usług ekosystemowych, tj. czystą wodę czy żyzność gleby – tak niezbędnych dla dobrostanu ludzkiego i działalności gospodarczych, w tym rolnictwa.
Rolnictwo musi zatem odegrać rolę we wspólnotowym wysiłku dekarbonizacyjnym oraz na rzecz ochrony bioróżnorodności. Odbywające się nie tylko w Polsce protesty rolników powinny stanowić zaproszenie do poważnej rozmowy na temat konkretnych celów dla tego sektora, zarówno w kontekście potencjału redukcyjnego, jak i pochłaniania emisji.
15 marca, w odpowiedzi na protesty rolników, KE przedstawiła swój pakiet proponowanych zmian we wspólnej polityce rolnej, który może zostać wdrożony w ramach szybkiej i uproszczonej procedury i bez dalszych dostosowań. Ma on za zadanie zmniejszyć obciążenia administracyjne dla gospodarstw rolnych, lecz stanowi też kolejny krok ograniczający zobowiązania środowiskowe w rolnictwie. Już w lutym tego roku wykreślono cel redukcji emisji dla rolnictwa z unijnego celu redukcyjnego na 2040 rok oraz wycofano się z planu zmniejszenia o połowę stosowania pestycydów w UE do końca dekady.
W pakiecie dotyczącym WPR zaproponowano zmiany i elastyczność w sześciu z dziewięciu praktyk dobrej kultury rolnej (GAEC), od których realizacji zależy otrzymanie dopłat bezpośrednich - GAEC 1, oraz GAEC 4-9.2 W tym wcześniejsze zapisy GAEC 8 – dot. przeznaczenia 4% gruntów ornych na obszary nieprodukcyjne dla gospodarstw >10ha, zostały zmodyfikowane tak, że tzw. ugorowanie przestanie być wymogiem koniecznym do otrzymania dopłaty bezpośredniej. W zamian za to państwa członkowskie są zobowiązane do utworzenia dobrowolnych ekoschematów3 dodatkowo wynagradzających rolników stosujących się do tej praktyki. Ponadto, małe i średnie gospodarstwa (do 10ha, czyli 75% polskich gospodarstw) będą zwolnione z kontroli norm środowiskowych, w efekcie dostając dopłaty niezależnie od ich realizacji. Choć KE podkreśla, że propozycje uproszczeń są ukierunkowane tak, aby utrzymać wysoki poziom ambicji środowiskowych i klimatycznych w obecnej WPR4, wydaje się jednak, że mogą one je cofnąć do poziomu poprzedniej WPR, która okazała się nieskuteczna w realizacji swoich celów środowiskowych5.
Mimo że zaproponowane przez KE zmiany w WPR mogą się wydawać korzystne ekonomicznie dla polskich rolników, w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. Przeprowadzenie transformacji zgodnej z założeniami EZŁ będzie kosztowne, a przy tym koszty mogą zostać rozłożone nierównomiernie, więc dostosowanie wymagań do warunków konkretnych regionów jest konieczne. Z drugiej strony, choć EZŁ często jest kojarzony głównie z jego celami środowiskowymi, stanowi on również politykę budowania odporności i konkurencyjności w objętych nim sektorach. W przypadku sektora rolno-spożywczego może to być budowanie odporności rodzinnych gospodarstw przed szokami na rynkach międzynarodowych poprzez rozwijanie suwerenności żywnościowej, a w rezultacie budując podstawy bezpieczeństwa żywnościowego opartego na zdrowej lokalnej żywności. Upraszczając, tym czym w energetyce są innowacje, tj. panele fotowoltaiczne, a w transporcie samochody elektryczne, w rolnictwie jest m.in. wdrożenie zrównoważonych i chroniących bioróżnorodność metod upraw oraz praktyk. Analogicznie, jak w innych sektorach, tak i w rolnictwie, ci, którzy dokonają zmian szybciej, będą mieli przewagę konkurencyjną.
W obliczu zmieniających się preferencji konsumentów i ambitniejszych polityk klimatycznych innych krajów członkowskich rezygnacja ze wdrażania zrównoważonych praktyk może spowodować utratę wielu rynków zbytu dla polskich produktów rolnych, negatywnie wpływając na polski handel zagraniczny. Od czasu wstąpienia przez Polskę do UE wartość eksportu polskich produktów rolno-spożywczych wciąż wzrasta. W 2023 roku, wyniosła ona rekordowe 51,8 mld EUR (236 mld zł), odnotowując przy tym dodatnie saldo wymiany handlowej o wysokości 18,6 mld EUR (85 mld zł)6. 73% polskich produktów spożywczych ląduje na stołach konsumentów w krajach UE, generujących znaczą większość dochodów eksportowych sektora7. W międzyczasie, wymagania kupujących w UE dotyczące jakości produktów i ich wpływu środowiskowego stale się zwiększają, a to będzie wywierało presję jakości na producentach chcących utrzymać się na rynkach europejskich.
Ponadto, niektóre z państw UE mają już niezależne strategie dla rolnictwa, wykazujące się znacznie bardziej ambitnymi celami niż te wynikające ze WPR. Nic nie wskazuje na to, żeby miały z nich rezygnować. Dla przykładu: Dania stosuje się do polityki rolnej UE, ale wprowadza również krajowe strategie promujące większą zrównoważoność produkcji oraz redukcję emisji w sektorze8. Holandia również posiada politykę środowiskową w rolnictwie, która w niektórych aspektach przewyższa standardy UE. W Niemczech sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, ale mimo że kraj ten dąży do pogodzenia swoich celów środowiskowych z ekonomiczną opłacalnością sektora rolnego, należy się spodziewać, że podejmie stosowne działania w obliczu zagrożenia dla konkurencyjności niemieckiej gospodarki. Tym samym kraje te budują odporność i konkurencyjność w swoim rolnictwie. Za politykami podąża branża spożywcza, które już zaczyna wymagać od swoich dostawców produktów zrównoważonych środowiskowo (np. Arla). Odpowiadają przez to na potrzeby konsumentów i budują swoją przewagę rynkową.
Wymagania środowiskowe wynikające ze WPR czy Zielonego Ładu nie powinny być więc rozumiane i komunikowane (również wśród rolników, którzy są zróżnicowaną grupą) jedynie jako obostrzenia środowiskowe, ale też jako szansa na transformację sektora, pozwalająca na utrzymanie rynku zbytu dla polskich produktów. Bez nich może się obniżyć odporność naszego rolnictwa, a wraz z nią konkurencyjność polskich produktów rolnych. O opłacalności przechodzenia na zrównoważone uprawy wie już także wielu rolników w Polsce. Nie tylko odnotowują oni korzyści związane z wprowadzeniem zrównoważonych zmian (o czym świadczy m.in. przykład lidera Oszukanej Wsi – Wiesława Gryna)9, ale również deklarują możliwość gospodarowania w sposób spójny z Zielonym Ładem10.
Ryzyka ekonomiczne związane z opieszałością we wdrażaniu ambitnych strategii środowiskowych w rolnictwie są tylko częścią obrazka, a połączone z ryzykami środowiskowymi mogą wpłynąć na sytuację społeczną i kształt polskiej wsi. Duzi rolnicy produkujący na większą skalę będą, przynajmniej w znacznej części, w stanie przystosować się do zmian. Prawdziwymi przegranymi będą mali rolnicy, dla których odstępstwa od wymagań WPR być może przyniosą krótkotrwałą ulgę, ale równocześnie będą hamować ich transformację w kierunku potrzeb współczesnego rolnictwa. Małe i bardzo małe gospodarstwa rolne stanowią prawie 80% polskich gospodarstw towarowych i odpowiadają za około 34% wartości produkcji towarowej11. Są one mniej produktywne, przez co trudno im konkurować cenowo z dużymi graczami, mogą jednak wyróżniać się na rynku dzięki wysokiej jakości swoich produktów, będącej efektem stosowania ekologicznych standardów w produkcji. Rezygnacja ze stosowania prośrodowiskowych praktyk rolnych może je więc dotknąć ekonomicznie i to już w krótkiej i średniej perspektywie czasowej. W dłuższej perspektywie to także oni będą mieć problem z produkcją, bo nieekologicznie uprawy to większe szkody dla zdrowia gleby i bioróżnorodności, tak kluczowych dla odporności rolnictwa w czasach kryzysu klimatycznego (O wpływie zmian klimatu na potencjał rolniczy w Polsce IZG będzie pisał jeszcze w tym roku). W najgorszym (ale nie tak nieprawdopodobnym scenariuszu) może to doprowadzić do konsolidacji w rolnictwie, upadku wielu małych gospodarstw i wzrostu ubóstwa na wsi, co wpłynie na sytuację społeczną na obszarach wiejskich, potencjalnie zmieniając również ich kształt.
Nie oznacza to, że protesty rolników są nieuzasadnione. Zrozumiałe jest to, że domagają się oni godnej płacy oraz odczuwają niepewność związaną z potrzebą wdrażania zmian, które obiektywnie są kosztowne, nadmiernie skomplikowane administracyjnie oraz - najwidoczniej - nieadekwatnie konsultowane i komunikowane. Brakuje też sprecyzowanej wizji celu, który chcemy osiągnąć i wyliczeń sprawiedliwego udziału każdego z uczestników systemów żywnościowych (a więc nie tylko rolników, ale też przetwórców czy sieci spożywczych) w jego realizacji. Ponadto, od lat WPR nie odpowiada na ekonomiczne i środowiskowe potrzeby rolnictwa i nadal faworyzuje intensywne, zanieczyszczające praktyki rolne, przyczyniając się do utraty bioróżnorodności i degradacji środowiska. Reforma WPR jest zatem konieczna, ale zamiast redukcji celów środowiskowych, zmiana powinna polegać na transparentnym wypracowaniu lepszych mechanizmów wsparcia umożliwiających producentom rolnym przejście na ekologiczne metody uprawy, przy zapewnieniu godziwych dochodów, sprawiedliwej dystrybucji środków, ułatwień administracyjnych oraz zachowaniu sprawiedliwości społecznej.
W Polsce WPR służy również jako narzędzie do przeciwdziałania systemowemu ubóstwu na obszarach wiejskich. Osiągnięcie balansu pomiędzy celami środowiskowymi i społecznymi może być u nas wyjątkowo trudne. Próba wypracowania alternatywnej strategii społeczno-ekonomicznej dla polskiej wsi jest tu kluczowa. Protesty rolników powinny być zatem przyczynkiem również do podjęcia tej debaty. Jednak odchodzenie od norm środowiskowych w rolnictwie celem ratowania dochodów mieszkańców wsi jest krótkowzrocznym i nieskutecznym rozwiązaniem. Najbardziej zyskają na tym duzi biznesmeni rolni, którzy skupiają się na produkcji monokultur w sposób wymagający dużej ilości pestycydów i nawozów sztucznych.
Koniec końców, problemy polskiego rolnictwa nie wynikają z EZŁ czy WPR. Aktualne obniżki cen zbóż obserwowane przez polskich rolników są efektem spadków na światowych rynkach, na które nasza krajowa produkcja nie jest odporna. W długim terminie, wyzwania te nie zostaną jednak rozwiązane dzięki ograniczeniom w handlu, tj. nałożeniu ceł i taryf na produkty z Rosji i Białorusi czy innym restrykcjom handlowym, jak w przypadku Ukrainy. Choć odpowiednie modele handlowe zapewniające utrzymanie społecznych i środowiskowych norm produktów trafiających na europejski rynek muszą zostać ustanowione, one również nie wpłyną znacznie na poprawę długoterminowej sytuacji polskiego rolnictwa w konkurencji z innymi krajami UE, zwłaszcza z Ukrainą, jeżeli ta wejdzie do Unii. Tutaj potrzebna jest strukturalna zmiana, bazująca na długotrwałej strategii dla polskiego rolnictwa, w tym właśnie wdrażanie praktyk ochrony środowiska i budowanie silnego sektora przetwórstwa spożywczego oraz zaprojektowanie rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo społeczno-ekonomiczne mieszkańców wsi.
Adrianna Wrona
Referencje